czwartek, 13 lutego 2020

100. Mała wielka rodzinka

Hejka tu Karmel i jeszcze żyję. Nie wiem na jak długo, ale jeszcze żyję.
I w tym poście nie będę się wygłupiać ani pisać o braku czasu bo uwagauwagaa oto notka numer 100. Powinnam napisać ją już jakiś miesiąc temu, ale oczywiście nie mogłam się za to zabrać. Chciało mi się robić tyle różnych rzeczy, robiłam mebelki, rysowałam {DUŻO}, obkleiłam ścianę rysunkami, obejrzałam tryliard anime, robiłam ubranka dla nendoroidów, przeglądałam Aliexpress, posprzątałam wszystkie swoje graty, obejrzałam wszystkie części Władcy Pierścieni i Hobbita i prawie zabiłam roślinkę. W tej chwili raczej oglądałabym na Pintereście moje ulubione shipy z Haikyuu, ale co chwilę nie ma internetu. Więc piszę.

No i ogólnie to mamy już 2020 wowow 👀. A ja mam 15 lat wwowow. I napisałam już 100 dziwnych rzeczy na tego bloga. To znaczy teraz piszę setną, mam nadzieję, że nie będzie taka dziwna. Powinna być wyniosła i wzruszająca. Nie będzie. Chociaż kto wie, zaczynajmy.

Wiecie czego nie zrobiłam na tym blogu od jakichś 2 lat? Ty dobrze wiesz Foto. Nie uzupełniłam mojej kolekcji. Ale doczekaliście się. Jak zapewne wiecie wymyślanie specjalnych rzeczy to nie jest moja dobra strona, więc stwierdziłam że w setnym poście opowiem co nieco o swojej kolekcji, bo w sumie praktycznie nic o niej nie wiecie. Nie jest to jakoś super specjalne, ale myślę że spoko. I w sumie nie mam pojęcia o czym dokładnie będę pisać i o jak wielu figurkach coś powiem. Let's goo.


Niby bezimienny, ale chyba Lizaczek 
Oto najpierwsiejsze moje dziecię. Szczerze mówiąc z początku go nie lubiłam, bo nie jest on typowym petszopem, ale ma mechaniczne części, jest z innego materiału, a jego główka nie kiwa się, a tylko wysuwa do przodu przez magnes w poidełku. Moje siostry tymczasem miały zupełnie normalne figurki i było mi smutno x,D. Teraz w sumie całkiem go lubię, jednak to pierwsza figurka, więc sentymencik jest. I jest pawdę mówiąc dosyć uroczy >///<. Z początku chyba nie dałam mu żadnego imienia, a Lizaczka prawdopodobnie wymyśliła moja siostra podczas zabawy. Geneza tego imienia chyba jest dosyć logiczna 👅.


Czarny Felek 
Chyba jedna z nielicznych figurek, które sama kupiłam jeszcze w sklepie z zabawkami. Pamiętam, że chciałam wziąć jakiegoś innego króliczka, z którym był jakiś zestaw czy więcej dodatków, ale myślałam że nie mogę, czy rodzice nie pozwolili nie wiem, a moja siostra w tym czasie wzięła zestaw chyba 3 figurek x,D. No cóż, wróćmy do niego. Felek, chyba najbardziej sentymentalna dla mnie figurka. Był albo drugi, albo trzeci… chyba w sumie trzeci, przed nim był jeszcze Misiek, ale mimo to jest dla mnie o wiele ważniejszy. Przez to że znowu był to królik/zając postanowiłam, że będę zbierać właśnie te kształty. Więc trochę ich tu jeszcze zobaczycie. Jeśli chodzi o imię… Pozwólcie że przedstawię wam kilka faktów na jego temat. Kiedy byłam mała bawiłam się w robienie customów xD… Co prawda nie pomalowałam go, ale obkleiłam czarną taśmą, być może jakimś sposobem uda mi się zdobyć zdjęcie z mojego starego telefonu Hello Kitty [udało się], które jako jedno z niewielu się na nim zachowało (za to wszystkie lpsowe filmiki zniknęły :,<), ale ogólnie to wyglądał bardzo spoko 👌. W tamtym czasie kiedy z siostrami bawiłyśmy sie lps, nasze biurko i łóżko były jakgdyby powierzchnią, po prostu światem w którym figurki żyły. Aczkolwiek między łóżkiem, a biurkiem była szpara, było to bardzo niebezpieczne miejsce... prawdopodobnie… W każdym razie nikt nie chciał tam wpaść, nikt oprócz Czarnego Felka oczywiście, który daną dolinę zamieszkiwał. Tutaj także siostra wymyśliła to imię, Czarny Felek z czarnego… czegoś, w sumie nie wiem czy to była dolina, przepaść, dziura... Czarna przepaść? Nie wnikajmy. Kiedy na powrót zdjęłam z niego taśmę został po prostu Felek. Ot taka historia. A jeśli chodzi o to co aktualnie ma na uchu, no cóż... robota Mango, który jako szczeniaczek postanowił spróbować jak smakuje królik.

Musiałam zrobić zdjęcie zdjęcia więc jakość jest jeszcze gorsza, ale jest.

Jak widać króliki mu zasmakowały, oto Irys
Irysek wraz z Pusią to chyba pierwsze lps, które kupiłam na Allegro. Jak mówiłam zbierałam króliczki i króliczkopodobne. Raczej nie zwróciłabym tutaj na niego większej uwagi, ale pogryzienie przez pieska chyba dodało mu znaczenia. Z powodu wypadku nie jest najpiękniejszy, ale wciąż przeuroczy.

Luluś i Chrumcia
Ktoś tutaj może zbiera króliczki? W sumie zastanawiam się czy ich nie kupiłam przed Felkiem… Tak czy siak wszyscy są w pierwszej piątce. Kupiłam ich w zestawie, w którym była jeszcze arbuzowa łódeczka. Zostali pierwszą parą w mojej kolekcji 💗. Chrumcia była także pierwszą dziewczyną, z czego oczywiście bardzo się cieszyłam, bo w końcu mogłam kogoś stroić. No i z tym strojeniem trochę przesadziłam i jej twarz nie prezentuje się teraz najlepiej. No wiecie makijażu trzeba używać umiejętnie x,d... Próbowałam ją naprawić, ale wiele to nie pomogło, chyba kupię nową, bo na prawdę chciałabym żeby mimo wszystko dosyć znaczącą dla mnie świnka wyglądała dobrze… (O dziwo nie mam większego problemu żeby wymienić ją na 'nowszy model', wtedy będę mogła ją normalnie używać, a na nią… szkoda mi patrzeć jak ją zniszczyłam TwT.)

Jeśli ktoś spytałby o moją ulubioną figurkę, powiedziałbym oczywiście Mirabella 
Ją pewnie znacie chociaż trochę. Dostałam ją na Wielkanoc. Była w saszetce i strasznie się bałam, że będzie tam coś brzydkiego, a tu proszę, kotek. Pamiętajmy że byłam wtedy kilkuletnią dziewczynką, więc taki kształt to było najwspanialsze co mogło się zdarzyć. Chrumcia straciła przywileje jedynej dziewczyny, a Mirabella, jako piękna kocica stała się oczywiście modowym guru. xD. Imię wzięło się od śliwek mirabelek, które rosną u mojej babci (gdzie spędzaliśmy tą Wielkanoc). A dlaczego jest ulubiona? W sumie pewnie dlatego, że jest jedna z pierwszych, ekhem najpiękniejsza ekhem, bardzo sentymentalna, zabierałam ją na prawie wszystkie wyjazdy, no i była prowadzącą karmelowych vlogów na moim kanale... Ale nie wiem, po prostu jest 😗💞.

Roxyyy and Fireee 🔥
Z nimi to jest śmieszna sytuacja, bo miałam kupić tylko jedną. Kupowaliśmy je na Allegro i najpierw tata próbował zrobić to na telefonie, ale chyba coś nie wyszło, więc przenieśliśmy się na komputer. Gdzie okazało się, że pierwszy lisek został już wykupiony, więc wzięłam drugiego, bo i tak oba mi się podobały. Jak pewnie się domyślacie, kupowanie na komórce jednak przyniosło rezultaty i trafiły do mnie obydwie. Oczywiście Roxy i Fire zostały ochrzczone siostrami, a nawet bliźniaczkami. Jeśli chodzi o imię Fire, z którego widzowie moi sobie żartowali, wzięłam je z serialu "Pamiętnik gwiazdy", który był nie mam pojęcia czyj, bo już chyba nie istnieje, ale w tamtych czasach go uwielbiałam. Aż się dziwię jak dobrze go pamiętam. No i imię Fire nosiła przyjaciółka głównej bohaterki, którą chyba bardzo lubiłam. Ahhh chciałabym to obejrzeć >.<. A no i kiedyś próbowałam robić serial o tych oto dwóch siostrach, ale skończyło się na pierwszym odcinku. W sumie wciąż bardzo lubię tą historię :].

Ktoś chcę kawy? Ktoś chcę Inki?? Inkaaa
Początek mojej miłości do szopów. Kiedy ją zamawiałam miał być to chłopak, ale przyszła do mnie ubrana w kokardkę… przekonano mnie.  W sumie nie wiem co mogę o niej powiedzieć. Ktoś chcę kawy?

Konan 🎎
Oto i nasza mała Chinka. No i pół Japonka. Może w świecie lps nie ma takich krajów i ona jest z jakiegoś zupełnie innego. Nieważne. Pamiętam kiedy z moją siostrą wracałyśmy z galerii i po drodze wymyśliłam cały jej życiorys. O którym zresztą możecie poczytać w shoppingu całkowicie poświęconemu jej. Strasznie ją lubię, mimo że jest z nowej generacji to jedna z moich ulubionych figurek. Uwielbiam zarówno postać jak i samą figurkę. Jest taka słodka >///<. 

Ktoś zastanawiał się skąd adres bloga? Cherry 
To właśnie przez nią prawie zostałam CherryLPS. Ale jednak postanowiłam zostawić to imię tylko dla niej. Pamiętam kiedy zobaczyłam ją na allegro pierwsze o czym pomyślałam to lody wiśniowe. Nie wiem skąd to silne skojarzenie, mam nadzieję że wy też je widzicie. Od razu wiedziałam że to musi być moja maskotka a mój kanał to będzie CherryLPS. No nie wyszło. Pamiętam jak robiłam nagłówek bloga z jej zdjęciem z internetu, a później pierwszy raz użyłam aparatu robiąc jej (tragiczne) zdjęcia. To były czasy 😆.


Wendy
Ciągle w sumie nie wiem czy jest oryginalna, na 90% nie. Ale chyba każdy wie co zaraz powiem. Tak, jest ładniejsza od oryginału. Kupiłam ją za 20 zł z Chin, tuż przed wielką falą podróbek. Więc w sumie dziwne że jest tak dobrze zrobiona. Zapoczątkowała lawinę zdarzeń która doprowadziła do powstania tego bloga. To właśnie jej mnie zawdzięczacie xD. Chociaż nie wiem czy jest co zawdzięczać.

Nie mogło tutaj zabraknąć Jodie
Z początku nie zwracałam na nią szczególnej uwagi, ładna w sumie i tania była no to kupiłam. I się zakochałam. Nie wiem jak wymyśliłam jej charakter jej historię, ale chyba nawet jej nie wymyśliłam bo ona po prostu taka była. Na prawdę, jakoś od razu wiedziałam jaka ona jest i nawet jak się nazywa. W sumie to mam teraz pustkę w głowie i nie wiem co mogę o niej powiedzieć, ale po prostu kocham ją całym serduszkiem.




Treat or Tricky..? No albo Franek
Chyba można powiedzieć, że Tricky to moja maskotka. 
Zobaczyłam ją pierwszy raz na Allegro i od razu wiedziałam, że muszę ją mieć. Ma serio oryginalny design i jest niezbyt popularna bo widziałam ją u kogoś albo na sprzedaż jakieś 4 razy. Więc strasznie się cieszę, że na nią trafiłam ùwú.

Przywołuje też wspomnienia o moich instagramowych grupkach, gdzie została ochrzczona jako Franek 😅. Ojeju, ale te grupy były fajne, ale fajnie było pisać z ludźmi z lpstuba, ojoj ale było miło. Czy ten nasz blogowy Discord jeszcze funkcjonuje 👀?..



Czy ten post nie jest już trochę długi? Chyba czas kończyć. W sensie mógłby być dłuższy, ale byście się go za szybko nie doczekali.
Hm, no podoba mi się to co tutaj napisałam. W końcu coś się dowiedzieliście o historii niektórych zwierzaczków. Z założenia miało być to bardziej o nich jako postaciach, ich charakterach i historii, ale w sumie podoba mi się że wyszły z tego takie wspomnienia.
Żeby zobaczyć resztę rodzinki zapraszam tutaj, na nareszcie uzupełnioną zakładkę 😅. Kilka z nich wciąż nie ma imion więc możecie napisać tam propozycje.
No cóż... przepraszam, że tak długo musieliście czekać na ten post, ale wiecie jak to u mnie jest. Nie chcę mi się zabrać, w końcu się zabieram i piszę całego posta, ale z samym zakończeniem zwlekam jeszcze 2 tygodnie. Tak było, nie kłamię. I w sumie nawet jeśli zwlekałam to zakończenie wyszło słabo meh. 

Ale już po prostu bye bye, trzymajcie kciuki żeby powstało tutaj kolejne 100 notek i do następnego!
~Karmel ❤️